Ulicą Jarosława Dąbrowskiego od strony Placu Wolności nadjeżdżał z nadmierną prędkością samochód marki Nysa.
Wóz nie zdoławszy pokonać zakrętu wjechał na lewe przęsło mostu i stoczył się do rzeki. Takie nieprzewidziane auto-rodeo skończyło się tragicznie. Kierowca i pasażer doznali ciężkich obrażeń. Oczywiście główną przyczyną wypadku był alkohol. Po prostu obaj byli pijani. Jest to kolejny przykład ludzkiej głupoty i elementarnego braku odpowiedzialności. Milicja bije na alarm. Coraz więcej pijanych kierowców na drogach, co wskazuje na to, że chyba jeszcze nie dorośliśmy do motoryzacji.